- Myślisz,że to normalne? - zapytała a delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy.
- Co takiego? - brunet, posłał dziewczynie zdezorientowane spojrzenie.
- Te nasze umowy. - zaczęła delikatnie uśmiechając się w stronę mężczyzny. - Przecież jesteś mim ojczymem. - przerwała patrząc na uśmiechniętego bruneta - Powinnam Cię nienawidzić. - dokończyła, a Louis spuścił głowę kręcąc nią z rozbawieniem.
- Dlaczego tak mówisz? - zapytał.
- Ponieważ to wszystko jest prawdą. Mam z Tobą więcej sekretów niż z własną matką. Nie mogę się do Ciebie przywiązywać. Ty...
- Nie musisz tego robić. Nie proszę Cię o to. - przerwał dziewczynie mierzwiąc ręką swoje włosy.
- Wiem, po prostu widzę to wszystko, to jak okłamujesz moją matkę - nie powinnam tego tolerować.
- Masz racje... Pójdę już. - wstał z łózka i zaczął kierować się w stronę drzwi. Kiedy już złapał za klamkę, dziewczyna niewytrzymała.
- Zaczekaj. - wyszeptała, a chłopak skupił swój wzrok na jej osobie. - I tak nie mogę zasnąć. - powiedziała i posłała mu blady uśmiech. - Posiedzisz ze mną jeszcze? - zapytała a Louis z delikatnym uśmiechem wrócił na swoje miejsce. - Dziękuję. - wyszeptała i stuknęła kilkakrotnie w miejsce obok niej, dając brunetowi do zrozumienia, że może je zająć. Tak zrobił.
- Jutro szkoła. - powiedział, a Ona się uśmiechnęła.
- Tak, wiem. Po prostu... nie mam ochoty tam iść. - powiedziała i dłonią zmierzwiła swoje włosy.
- Co to za historia? Z tym Twoim kolegą? - zadał pytanie, a Bella wzięła głęboki oddech.
- To Connor, możliwe,że kiedyś byłam jego dziewczyną.
- Był przystojny.
- Znasz to przysłowie? Z ładnej miski się nie najesz? - zapytała a brunet westchnął.
- Nigdy nie zrozumiem kobiet. - oznajmił, a brunetka bez żadnego uprzedzenia oparła swoją głowę na jego ramieniu. Louis delikatnie się uśmiechnął a dziewczyna zamknęła delikatnie oczy. Z ust chłopaka zaczęły wydobywać się ciche dźwięki. Brunetka uśmiechnęła się, a następnie zapadła w głęboki sen.
***
Bella dumna z siebie, całe piętnaście minut przed lekcją, postawiła nogę na szkolnym korytarzu. Niema mowy,że spóźni się na matematykę. Ma umowę. Podeszła do szafki i otworzyła ją. Nagle w jej kieszeni zawibrował telefon - to Selena.
- Tak? - zapytała lekko sennym głosem. To,że wstała szybko nie zmieni faktu, że jest 7:45.
- Masz ten referat z matmy? - zapytała z lekką nutką paniki w głosie.
- Taa, robiłam go przedwczoraj.
- Świetnie. Koniecznie musisz mi go poka... - i w tym momencie brunetka zobaczyła Selenę i obie wybuchnęły śmiechem. Dziewczyna podeszła do przyjaciółki i mocno ją przytuliła. - Czemu jesteś tak szybko? - Selena była ewidentnie zdezorientowana.
- Horan. - wycedziła i zmarszczyła brwi.
- Okej mniejsza o to, pokaż mi referat. - czarnowłosa ponaglała przyjaciółkę. Bella zaczęła szukać różowej teczki której nigdzie nie było.
- Cholera. - przeklęła i stuknęła się trzy razy w czoło. - Pokazywałam go rano mamie. Został na stole. - zaczęła panikować, ponieważ wiedziała co to wszystko oznaczało. Zdenerwowany Horan równał się wizycie jej matki w szkole. To było pewne.
- Na co czekasz? Dzwon do mamy! - poradziła przyjaciółce, ale ta nawet nie wzięła tego do przemyślenia. Jej rodzicielka już dawno była w pracy.
- Louis! - krzyknęła i szybko wykręciła numer do ojczyma.
- Chyba sobie żartujesz! - Selena szybko skrytykowała przyjaciółkę.
Ale Ona już nie słuchała. Chłopak po kilku sekundach odebrał telefon, a brunetka spanikowanym głosem zaczęła o wszystkim opowiadać.
- Błagam szybko! - krzyknęła do telefonu i sprawdziła godzinę na wyświetlaczu. - Masz dokładnie cztery minuty. - powiedziała i dosłownie słyszała już jak pan Horan krzyczy na nią za brak referatu. Tak czy inaczej, musiała pogodzić się z porażką. Trzy minuty później w całej szkole rozbrzmiał dzwonek, sygnalizujący rozpoczęcie zajęć. Brunetka zamknęła szafkę i udała się do sali matematycznej, w duchu modląc o cud. Pierwsze pięć minut zleciało na sprawdzaniu obecności. Jednak po Louisie nie było ani śladu.
- Gdzie On jest? - Selena szturchnęła brunetkę przez co ta wpadła w jeszcze większe nerwy.
- Nie mam pojęcia. - wyszeptała jednak zbyt głośno.
- Panienki z tyłu! Macie nam coś do powiedzenia? - cała klasa skierowała swój wzrok w ich kierunku. Bella uśmiechnęła się i wydusiła z siebie tylko ciche
- Nic, co by pana interesowało. - i poczuła wibrację telefonu.
- W takim razie, może pokażecie nam swoje referaty? - zaproponował z uśmiechem. - Jestem bardzo ciekawy. - Bella spuściła głowę, a Selena wstała i wolnym krokiem podeszła do biurka kładąc na nim swoje zadanie domowe.
- Pani Braun potrzebuje zaproszenia? - wraz z wypowiedzeniem jej nazwiska, całe jej ciało przeszył zimny dreszcz. To koniec. Wstała i już miała coś powiedzieć, kiedy nagle drzwi od sali otworzyły się i do sali weszła sekretarka.
- Przepraszam szukałem tylko sali pana Hora... - dziewczyna usłyszała głos Louisa i automatycznie usiadła na miejscu. Kiedy Tomlinson wraz z sekretarką szkoły pojawił się w kasie brunetka posłała panu Horanowi uśmiech. Ten przekręcił oczami, kompletnie zbity z tropu. W mgnieniu oka, cała klasa wypełniona była westchnieniami i cichymi śmiechami dziewczyn. Taa, Louis zdecydowanie wyglądał dobrze w rurkach które podgięte były tak,że odkrywały jego kostki. Na jego nogach spoczywały eleganckie buty, zawiązane na idealną kokardkę. Miał na sobie zwyczajny biały t-shirt a na nim czarną marynarkę. Efekt był zniewalający.
- Szukałem Belli, to znaczy - Isabella Braun, szukam jej. - powiedział a sekretarka zatrzepotała rzęsami i gestem dłoni wskazała na mnie. Louis uśmiechnął się i szybkim krokiem ruszył w moim kierunku. Podał mi teczkę i szepnął ciche
- Zdążyłem? - brunetka uśmiechnęła się, delikatnie kiwając głową. - Masz szczęście. - a następnie wyprostował się i przepraszając za przerwaną lekcję, opuścił klasę.
- To Twój ojciec? - blondynka w jednej sekundzie zwróciła się w stronę brunetki.
- Jest zajęty. - wyszeptała z uśmiechem. - Ale to już wiesz.
***
- Jesteś gotowa? - głos po drugiej stronie słuchawki nie był zbyt przekonany odpowiedzią Brunetki.
- Przecież jest osiemnasta. Mam jeszcze... - do uszu brunetki doszedł dźwięk kroków. - Zadzwonię później. - powiedziała i szybko się rozłączyła. Wybiegła na korytarz, a pięć minut później ledwo trzymała się na nogach.
- Nie wiedziałem,że jesteś w domu. - wyluzowany Louis posłał dziewczynie uśmiech. Być może pomijając fakt,że jakieś dwie minuty temu wyszedł spod prysznica i stał teraz w samym ręczniku owiniętym wokół jego bioder ta rozmowa była by całkiem normalna.
- Taa-k, j-ja. - dziewczyna zmierzyła bruneta od góry do dołu, lustrując jego idealnie wyrzeźbione ciało.
- Tak? - dopytywał.
- Zgadzam się. - spojrzał na Nią dziwnie. Z końcówek jego włosów kapały krople wody. Wyglądał seksownie. Naprawdę seksownie.
- Na co? - zapytał.
- Zgadzam się na naszą umowę. - powiedziała i wystawiła dłoń w jego kierunku. Chłopak uśmiechnął się i odwzajemnił gest.
- Bądź gotowa za godzinę.
_______________
Hej, Hi, Hello!
Jak tam Misiaczki?
Dobra nie odpowiadajcie -,-
Szkoła dobija.
Nauki tak dużo -,-
Rozdziały coraz bardziej dupne.
Tak wiem. Okej nie przynudzam już.
Do NASTĘPNEGO! :*:*:*:* ♥
25 komm - NEXT :)
+
POLECAM WSZYSTKIM OBEJRZENIE FILMU
ÓSMOKLASIŚCI NIE PŁACZĄ!
Świetne! Cudowne! Najlepsze! ♥
Naprawdę! <33 :*:*
Miłego życia! ♥