- Zabrać Cię? - zapytał brązowooki brunet, a Bella odkleiła swój wzrok od partnera jej matki i obdarzyła mężczyznę zdziwionym spojrzeniem . Brunetka przeniosła swoje spojrzenie na przyjaciółkę, która złapała ją za ramię by nie dopuścić do czegoś ''niechcianego''. Bella momentalnie wyswobodziła się z uścisku Seleny i ruszyła równym krokiem w stronę mężczyzny.
- Bella! - przyjaciółka pisnęła za nią i już miała biec w jej kierunku, jednak Harry złapał ją w ostatnim momencie. Usiadła na motor ostatni raz lustrując niebieskookiego, który uporczywie wpatrywał się w córkę swojej ''dziewczyny''. Kręcił głową, jakby chciał dać jej znać, że nie może tego robić i ma natychmiast zejść z maszyny. Niestety Louis nie był jej ojcem i Bella nie zamierzała go słuchać. Nowo poznany mężczyzna odpalił swój motor, a brunetka mocno oplotła go rękoma w pasie. Chłopak zachichotał dźwięcznie i następnie ruszył w kierunku startu. Bella nie miała pojęcia co tu się dzieje, a co najgorsze - czy w ogóle to przeżyje. Rozbrzmiał głośny krzyk a wszystkie dziewczyny zeszły z motorów stając na ich tyłach. Brunetka obejrzała się na bogi by dopatrzyć się jakichś wskazówek. Liam, bo tak nazywał się towarzysz Belli podał jej pasek, tak jak każdy z owych ''zawodników''. Rozbrzmiały kolejne krzyki i każda dziewczyna siadała tyłem na motor przywiązując się paskiem do swojego partnera. Brunetka robiła to samo. Kiedy wszyscy byli gotowi rozbrzmiał głos pistoletu tym samym przygłuszając krzyki obserwatorów. Motory ruszyły z niewyobrażalną prędkością. Doświadczony kolega Belli wyjechał na prowadzenie lecz Louis nie dawał za wygraną. To co w tej chwili działo się z Bellą było nie do opisania. Modliła się by dojechać na metę cała i zdrowa, nie zważając na wygraną. Kiedy byli zaledwie kilka metrów przed końcem Liam dodał maksymalnej prędkości tak,że motor bruneta jechał na tylnym kole ścigając się tylko i wyłącznie z Louisem. Ewidentnie zależało mu na wygranej. Z gardła zdesperowanej brunetki wydobył się krzyk przerażenia. Zamknęła oczy powtarzając sobie,że wszystko będzie dobrze. Kiedy przejechali prze linię mety, maszyna Liama zgasła a wokół nich pojawiło się mnóstwo ludzi. Wszyscy okrążyli Louisa, który wygrał o zaledwie ułamek sekundy. Dziewczyna pośpiesznie odpięła pasek stając na równych nogach. Chciała upaść na kolana i zacząć całować ziemię, niestety obecna sytuacja na to nie pozwalała. Bella odwróciła się w kierunku swojego kolegi wręczając mu jego pasek.
- Możesz go zatrzymać. - uśmiechnął się do niej, mierzwiąc dłonią swoje włosy. - Na pamiątkę. - dokończył a brunetka posłała mu wymuszony uśmiech.
- Nie wiem, czy będę chciała to wspominać. - zażartowała a brunet parsknął śmiechem schodząc z motora.
Dziewczyna odwróciła się na pięcie gdy tylko zauważyła kilku mężczyzn idących w ich kierunku. Była przekonana,że byli to znajomi Liama. Kiedy jeden poklepał go pokrzepiająco po ramieniu ten odezwał się ponownie.
- Ej młoda! - Bella odwróciła się wyczekująco patrząc w stronę bruneta. - Byłaś bardzo dzielna! - uśmiechnął się do Niej promiennie co dziewczyna od razu odwzajemniła, tym razem nie wymuszając uśmiechu. Skinęła głową w jego kierunku posyłając mu nieme ''dzięki''. Chłopak popatrzył na nią przez chwilę i całym ciałem odrywając się od motoru spojrzał prosto w jej oczy. - A Twoje imię? - zapytał ponownie nie odrywając od niej wzroku.
- Bella. - odpowiedziała i odgarnęła włosy ze swojego czoła.
- Więc do zobaczenia kiedyś, Bello. - posłał jej ostatni uśmiech i powrócił do rozmowy ze swoimi przyjaciółmi. Brunetka odszukała spojrzeniem przyjaciółkę razem ze swoim chłopakiem, a następnie zaczęła przemieszczać się w ich kierunku. Niestety w pewnym momencie ktoś zatarasował jej przejście do przyjaciół. Ktoś - a tym kimś był Louis.
- Wsiadaj. - rozkazał a dziewczyna spojrzała w jego niebieskie oczy, które aktualnie przepełnione były złością. - Już nigdy nie będziesz się tak narażać. - zarządził a dziewczyna spojrzała na Selenę, która bacznie przyglądała się całemu zajściu. Dziewczyna posłusznie wykonała polecenie i zajęła miejsce na tylnym siedzeniu motoru. Objęła partnera swojej matki, łącząc dłonie na wysokości jego brzucha.
- Gratuluję wygranej tatusiu. - zaśmiała się dźwięcznie i opuściła dłonie, łapiąc się za tylne oparcie. Na ciele Louisa pojawiły się ciarki i zdezorientowanie.
- Włóż to. - powiedział podając dziewczynie kask. Ta parsknęła śmiechem, ale żadne z Nich nie odezwało się już więcej tego wieczoru.
***
Budzik brunetki zabrzmiał po raz trzeci, niestety dziewczyna nie zdawała sobie z tego sprawy. Kiedy otworzyła oczy przez jej ciało przeszedł dreszcz bezsilności. W jej głowie rodziła się już wymówka na to by zostać w domu. Wiedziała,że Lou by jej nie wydał ponieważ Ona zrobiła by z Nim to samo. Wyszła ociężale z łóżka wiedząc o tym,że jeżeli się nie pospieszy to najzwyczajniej w świecie spóźni się do szkoły. Ta wizja niewiele dawała Belli do zrozumienia, była pewna, ze matka podrzuci ją do szkoły i jakoś wyrobi się na czas, jeżeli nie to pan Horan ponownie da jej w kość. Na samo wspomnienie owego mężczyzny przez ciało brunetki przeszły dreszcze. Ruszyła w stronę łazienki by zrobić poranną toaletę. Kiedy na jej twarzy pojawił się delikatny makijaż przebrała się i zabierając ze sobą swoją torbę zeszła na dół. Louis jak zwykle czytał gazetę popijając przy tym kawę.
- Hej skarbie. - jej matka uśmiechnęła się pokazując gestem ręki by usiadła. Obdarzyła Louisa spojrzeniem, ale On nie oderwał od lektury swojego wzroku. Mama Belli postawiła przed nią talerz z kanapkami a dziewczyna wstała i nalała sobie kawy. Kiedy ponownie usiadła jej matka zabrała głos.
- Muszę lecieć bo inaczej się spóźnię. - uśmiechnęła się zdejmując kuchenny fartuch. Wzięła do ręki torebkę zakładając ją sobie na ramię i podeszła do Belli by dać jej buziaka w policzek, a następnie powtórzyła to na Lousie.
- Myślałam,że podwieziesz mnie do szkoły, inaczej się spóźnię. - powiedziała brunetka biorąc łyk kawy.
- Skarbie spóźnię się. - pokręciła głową. - Ale Louis Cię odwiezie prawda? - posłała mu spojrzenie,a On zmierzył brunetkę wzrokiem a następnie spojrzał w kierunku swojej ''dziewczyny''.
- Dla Ciebie wszystko. - powiedział a matka Belli ponownie ucałowała jego policzek.
- Tylko się tu nie pozabijajcie. - rzuciła na odchodne Rosaline i posłała pozostałej dwójce uśmiech.
Brunet odwzajemnił go i ostatni raz żegnając się ze swoją partnerką spojrzał w kierunku Belli.Kiedy drzwi frontowe zamknęły się Bella przełknęła ostatni kęs kanapki, a Lou odłożył gazetę.
- Zdecydowanie musimy pogadać. - powiedział pierwszy patrząc w kierunku brunetki.
- Zdecydowanie nie teraz, spóźnię się. - dziewczyna wstała szybko zabierając ze sobą torbę - Pośpiesz się.- rzuciła wychodząc na zewnątrz na co niebieskooki zareagował śmiechem. Kiedy weszła do auta od razu uruchomiła radio. Mężczyzna zajął miejsce na miejscu kierowcy i odpalił silnik wyjeżdżając z podjazdu.
- Więc? - przerwał ciszę obdarzając dziewczynę przelotnym spojrzeniem, a następnie ściszył odrobinę radio. - Dlaczego tam wczoraj byłaś?
- A Ty? - odburknęła odwracając się w jego kierunku. - Dlaczego okłamujesz mamę? I kim była ta ruda dziwka?
- Skąd Ty znasz takie słowa? - zachichotał posyłając jej uśmiech. - Zapytałem pierwszy.
- Jestem kobietą. - założyła ręce na piersi patrząc wyczekująco na niebieskookiego.
- To takie hobby. - uśmiechnął się nie odrywając wzroku od jezdni. - Można powiedzieć, że jestem odrobinkę uzależniony od motocykli, wyścigów, aut, adrenaliny i ogólnie tego całego bagna. - dziewczyna nie spojrzała na Niego a jedynie skupiła swoją cała uwagę na splątanych palcach. - A Ty? - zapytał i ponownie obdarzył ją spojrzeniem, czego dziewczyna nie zauważyła. Cały czas bawiła się kolorowymi paznokciami.
- Byłam tam z Sel, jej chłopak też jest tym kim Ty jesteś. - wytłumaczyła poprawiając włosy. Brunet pod głosił radio, ponieważ zaczęła lecieć jego ulubiona piosenka.
- Styles to jej chłopak? - zapytał trochę zdziwiony, a trochę może zdezorientowany.
- Taa, tak mi się zdaje. - odpowiedziała wyjmując telefon z torby, ponieważ przyszła do niej wiadomość.
- Masz zamiar wracać tam częściej? - zapytał w duchu modląc się by odpowiedziała negatywnie.
- Nie wiem. - to nie to samo co 'nie'.
- I teraz chyba do puenty. - brunet zatrzymał się pod szkołą brunetki i posłał jej pytające spojrzenie. - Dlaczego mnie nie wydałaś? - zapytał a Bella dźwięcznie się zaśmiała. Naprawdę nie rozumiał?
- Dopóki Ty milczysz, ja będę siedzieć cichutko. - uśmiechnęła się zalotnie i otworzyła drzwi samochodu. - Miłego dnia Louis.- powiedziała i odwracając się na pięcie ruszyła w stronę szkoły. Tomlinson uśmiechnął się pod nosem i pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Czyli umowa.
- Więc? - przerwał ciszę obdarzając dziewczynę przelotnym spojrzeniem, a następnie ściszył odrobinę radio. - Dlaczego tam wczoraj byłaś?
- A Ty? - odburknęła odwracając się w jego kierunku. - Dlaczego okłamujesz mamę? I kim była ta ruda dziwka?
- Skąd Ty znasz takie słowa? - zachichotał posyłając jej uśmiech. - Zapytałem pierwszy.
- Jestem kobietą. - założyła ręce na piersi patrząc wyczekująco na niebieskookiego.
- To takie hobby. - uśmiechnął się nie odrywając wzroku od jezdni. - Można powiedzieć, że jestem odrobinkę uzależniony od motocykli, wyścigów, aut, adrenaliny i ogólnie tego całego bagna. - dziewczyna nie spojrzała na Niego a jedynie skupiła swoją cała uwagę na splątanych palcach. - A Ty? - zapytał i ponownie obdarzył ją spojrzeniem, czego dziewczyna nie zauważyła. Cały czas bawiła się kolorowymi paznokciami.
- Byłam tam z Sel, jej chłopak też jest tym kim Ty jesteś. - wytłumaczyła poprawiając włosy. Brunet pod głosił radio, ponieważ zaczęła lecieć jego ulubiona piosenka.
- Styles to jej chłopak? - zapytał trochę zdziwiony, a trochę może zdezorientowany.
- Taa, tak mi się zdaje. - odpowiedziała wyjmując telefon z torby, ponieważ przyszła do niej wiadomość.
- Masz zamiar wracać tam częściej? - zapytał w duchu modląc się by odpowiedziała negatywnie.
- Nie wiem. - to nie to samo co 'nie'.
- I teraz chyba do puenty. - brunet zatrzymał się pod szkołą brunetki i posłał jej pytające spojrzenie. - Dlaczego mnie nie wydałaś? - zapytał a Bella dźwięcznie się zaśmiała. Naprawdę nie rozumiał?
- Dopóki Ty milczysz, ja będę siedzieć cichutko. - uśmiechnęła się zalotnie i otworzyła drzwi samochodu. - Miłego dnia Louis.- powiedziała i odwracając się na pięcie ruszyła w stronę szkoły. Tomlinson uśmiechnął się pod nosem i pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Czyli umowa.
_________________________
Hej wszystkim! Kochani, dziękuję za 17 komentarzy! x
JESTEŚCIE NAJLEPSI ♥
to jak Shippujecie #Lellę? :O
HAHAHAHA,CO?
no to jak 20 komm - NEXT?
Dacie radę? ♥
Spam się NIE LICZY!
KOCHAM najmocniej! x ♥